Elektroterapia na niewydolność serca
Dodano: 17 września 2020
Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc niektórym chorym z niewydolnością serca – zapewnia dr hab. Maciej Kempa z Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Mimo pandemii takie zabiegi wciąż są wykonywane.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
„Niewydolność serca to jedna z głównych przyczyn śmiertelności osób dorosłych na całym świecie. Pomimo stosowanej powszechnie farmakoterapii rokowanie chorych z zaawansowaną niewydolnością serca jest bardzo poważne. Na szczęście pewnej grupie pacjentów możemy pomóc stosując stałą stymulację serca, określaną mianem stymulacji resynchronizującej (CRT)” – zapewnia w informacji przesłanej PAP dr hab. Maciej Kempa, przewodniczący-elekt Sekcji Rytmu Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Specjalista jest kierownikiem Pracowni Elektrofizjologii i Elektroterapii Serca Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Tłumaczy, że zaburzona sekwencja skurczu komór serca często wiąże się z jego niewydolnością. Wielu pacjentom mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Pomagają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta.
Zabieg polega na wprowadzeniu do naczyń dwóch lub trzech elektrod i umieszczeniu ich w prawym przedsionku oraz prawej komorze, a także w żyle otaczającej serce, nazwanej zatoką wieńcową (przebiegającej w pewnym fragmencie po bocznej ścianie lewej komory serca). Elektrody podłączone są do stymulatora wyposażonego w funkcję resynchronizacji. Podobnie może działać kardiowerter-defibrylator posiadający tę funkcję.
„Resynchronizacja w dużym uproszczeniu polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to znaczenie zwłaszcza w przypadku osób z tak zwanym blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca” – wyjaśnia dr hab. Maciej Kempa.
Blok lewej odnogi powoduje upośledzenie pobudzenia (impulsów elektrycznych) z przedsionków do komór. Komory serca kurczą się wtedy niejednocześnie, co zaburza opróżnianie lewej komory z krwi, a także upośledza funkcję zastawek serca. W efekcie skurcz serca jest mniej efektywny. „Resynchronizacja poprzez jednoczesną stymulację obu komór niweluje ten defekt i poprawia samopoczucie pacjenta” – podkreśla specjalista.
Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko wtedy ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo ryzyko związane z jej użyciem może przewyższyć ewentualne korzyści. Mimo pandemii nie należy zatem zwlekać z poddaniem się temu leczeniu.
W Polsce rocznie wszczepia się około 5 tys. urządzeń typu CRT. Wprowadzane są nowe algorytmy pozwalające zwiększać skuteczność stymulacji oraz ograniczać ryzyko powikłań. Aparaty te pozwalają na bezpieczne przeprowadzenie u pacjenta badania za pomocą rezonansu magnetycznego.
„Obecnie wprowadzane są nowe metody, pozwalające na jeszcze bardziej +fizjologiczną+ stymulację serca, umożliwiającą przywrócenie prawidłowej sekwencji jego skurczu. Należy do nich na przykład stymulacja pęczka Hisa” – przekonuje dr hab. Maciej Kempa. (PAP)
zbw/ ekr/
Czytaj również
- Poradnik dla nauczycieli WF-u
- Substancje chemiczne i układ hormonalny
- W apteczce astronauty jest niewiele leków
- Depresja sprzyja chorobom serca
- Rekrutacja do programu EU Navigate
- Opracowali nową modyfikację mRNA
- Roboty są przyszłością medycyny
- Przełom w leczeniu raka trzustki?
- Kolekcja mulaży UM we Wrocławiu
- Monowarstwa grafenu w opatrunkach
- Zabieg neuromodulacji krzyżowej na WUM
- Poproś okulistę o wykluczenie jaskry
- 70 proc. zakażeń RS występuje u dzieci
- Zbyt dużo światła nocą szkodzi zdrowiu
- Polacy mają problemy z niedosłuchem